WSKG MTB Team

Jacenty

Zabieram zatem, oprócz kanistrów z wodą, następujące osobistości WSKG:
Ewę,
Pawła,
Lamera.
Bardzo proszę aby Jakub pojechał z Maciejami, ponieważ z nami będzie jeszcze jedna osoba płci żeńskiej. Rower Jakuba biorę (oczywiście) na siebie, a raczej ze sobą.
Mateusz piszesz jak Sienkiewicz, azali długo tak cię trzyma? Shocked

I po czym

Ewa

Otwock, sezon 2008. Był to mój pierwszy Maraton cyklu Mazovii. Podobno nie ma tym razem strumyka. Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Gl3ba

10, 9, 8, 7, 6, 5,4 ,3 ,2, staaaaaart!

Dlaczego tak cicho? Jak Wam się jechało, jak wrażenia? Piszcie coś ludzie bo aż głupio Sad

kola303

A czemu Ty nic nie napisałeś Wink

Jak dla mnie maraton ogólnie dobrze, czułem jakiś tajemniczy przypływ energii i powiedzmy dzieki jakiemuś rozłożeniu sił dojechałem do mety w pełni sprawny. Dzisiaj oczywiście wszystko mnie boli a najbardziej cztery litery. Ogólnie korzenie wymęczyły moje ciało, głowa dzisiaj mnie pobolewa od tego telepania. Ale ogólnie gdyby trochę zredukować ilość korzeni to nawet fajna ta traska wyszła. Błotko soczyste, piaseczku też trochę i kilka fajnych podjazdów. Chciałbym pojechać podobnie w Radomiu ale czy tyłek wróci do formy Confused

Wyniki mimo, że trochę skromniejsze to całkiem,całkiem w granicach przewidywanych. Pod nieobecność naszej elity musimy bronić pozycji. W Radomiu wykręcimy lepszy wynik. Very Happy

jakubas

jechało mi się świetnie - starałem sie utrzymać równe tempo i dzięki temu (tak sądzę), po godzinie zaczeło to dawać oczekiwane efekty gdyż inni zawodnicy zostawali przezemnie doganiani i wyprzedzani

koszulka plast mixu daje niezłego kopa! czułem się tak jak bym miał mały motorek na plecach:)

Gl3ba

Trasa fajna. Moim zdaniem była dość łatwa, szlag mnie trafiał na korzeniach, nogę też fajnie było w wodzie umoczyć, a na koniec grzanie pod wiatr. Brak konkretnego sztywnego podjazdu, ale kilka fajnych zjazdów było. Generalnie to to błoto śmierdziało...
Jak na nieobecność naszych leaderów poszło nam całkiem całkiem.

Radom prosty jak stół, damy czadu!

Ewa

Sprawdziłam Fita, tam tez nie jet łatwo. Nie dałam rady na mega, nie utrzymałam koła Ani Smile

Szacun koleżanko! Jechała szybko, dostojnie, dojrzale.

Dokarmiam się medykamentami. Zaciskam siodło by znów nie spadało i pakuję się do Radomia. Tym razem mam zamiar zakończyć to co zacznę.

Ps. Dziś nie mogłam używać narzędzia biurowego zwanego zszywaczem Smile