WSKG MTB Team

artro219

Mława i po Mławie
A tak wypadliśmy

Hobby

Molenda Bartosz Włocławek / RADPAK MTB Team Włocławek 5281 00:31:38 29 HM2 7
Molenda Mikołaj Włocławek 5507 01:08:28 54 HM1 14
Molenda Maciej Włocławek 5508 01:08:30 55

MEGA

Molenda Tomasz Włocławek RADPAK MTB Team Włocławek 1620 02:13:59 149 M3 38
Lewandowski Paweł Kowal RADPAK MTB Team Włocławek 360 02:14:23 153 M5 9
Milewski Tomasz Włocławek RADPAK MTB Team Włocławek 171 02:26:11 291 M4 38
Domański Artur Włocławek RADPAK MTB Team Włocławek 219 02:26:46 296 M4 39
Pakulska Katarzyna Gostynin RADPAK MTB Team Włocławek 459 02:27:53 12 K1 2
Kolanowski Marek Włocławek RADPAK MTB Team Włocławek 939 02:28:45 318 M3 93
Żmijewska Ewa Włocławek RADPAK MTB Team Włocławek 1401 02:43:12 19 K3 4
Dwórznik Piotr WŁOCŁAWEK RADPAK MTB Team Włocławek 873 03:00:51 488 M3 154

GIGA

Wysłouch Michał Włocławek RADPAK MTB Team Włocławek 375 03:46:54 22 M2 11
Siudowski Sławomir Włocławek RADPAK MTB Team Włocławek 1927 04:49:02 87 M4 23
Wysłouch Andrzej Włocławek RADPAK MTB Team Włocławek 1403 05:02:57 91 M5 11

BYLO BARDZO FAJNIE

Andrzej mtb

No i drużynowo poprawa - 26 miejsce! Dzisiaj drużynowo byliśmy na 17 miejscu! Laughing

Kasia

Ewa, Sadłecka nam dziś popsuła generalke Exclamation

Moluś

Wstając wczoraj rano i widząc jaka jest pogoda moje chęci co do startu były mieszane. Nawet makaron nie wchodził mi jak zwykle Very Happy

. Dopiero tuż przed rozpoczęciem wyścigu, wychodzące za chmur słonko dodało mi wiele energii. Wystrzeliłem jak zwykle, gnając do przodu ile sił w nogach, aby wjeżdżając do lasu zająć już dobrą pozycję. Jednak po kilkuset metrach poczułem kryzys Sad

. Myślałem, że to już lipa, że dziś już za wiele nie zdziałam. Jednak sił dodał mi nie kto inny jak Tomek, który krzyknął nagle do mnie "No chociaż raz Cię zdogoniłem" Twisted Evil

. Jechaliśmy wspólnie chyba do końca asfaltu. W lesie poczułem świeże siły, pewnie były to uwalniające się z makaronu węglowodany Smile

. Nie patrzyłem już do tyłu tylko gnałem do przodu wyprzedzając wiele osób, które bały się błota, kałuż itp. Trasa była przepiękna, niczym w Supraślu. Niczego nie brakowało. Były górki, szybkie zjazdy, kałuże, błotko, wszystko czym charakteryzuje się wyścig MTB. A przede wszystkim piękne okolice, które pomimo szybkiej jazdy rzucały się w oczy dodawając jeszcze większego apetytu na dalszą jazdę. Na 12 kilometrze niespodzianka, o której nie wiedziałem przejazd przez miejsce startu, gdzie głośno dopingowała nas moja rodzinka Very Happy

. Bardzo mi się to spodobało i uważam, że jeśli jest taka możliwość to organizatorzy powinni robić to częściej. Nawet żona Cezarego Zamany głośno krzycząc dopingowała wszystkich kolarzy Very Happy

. Ostatnie 15km, tak jak zapowiadał organizator był to etap XC. Pagórkowata trasa z krótkimi i dłuższymi podjazdami oraz zjazdami dała popalić po nogach. Na szczęście cały czas czułem się świetnie i sił także wystarczyło mi do samej mety. Podsumowując jak dla mnie bardzo udany maraton. Najlepszy mój wynik życiowy (421 punktów sektorowych Very Happy

). Zbliżam się do upragnionego II sektora, który w Nidzicy pewnie zostanie zdobyty. Forma cały czas rośnie i nie mam nic przeciw aby dalej rosła. Co najciekawsze, że dopiero połowa sezonu a ja zaczynam już myśleć o następnym Very Happy

. Ale się rozpisałem... teraz czekam na innych.

Na koniec gratulacje dla wszystkich za ukończenie i bardzo dobre wyniki Very Happy

.

Moluś

Ewa

Suuuuuuuper trasa! Takich wiecej poproszę!!! Niektore zjazdy były dla mnie ekstremalnym przezyciem ale radochę z ich pokonania miałam ogromną!!!! Tylko jeden podjazd mnie przeraził! Nie lubię schodzic z roweru a przed nim czułam respekt! Heh, ale na fotkach widzę, ze nie tylko ja go sobie odpusciłam Smile

Przez ostatni miesiąc miałam mały kontakt z rowerem a mimo to pojechało mi się dobrze. Troche mnie wkurza, ze znow tylko 4 pozycja w K3...spóźniłam się na podium 3 minuty:). Moze, gdybym nie lezała tak długo w błotku, nie zatrzymała się przy bezradnej (bo bez dętki na zmianę) kolezance i gdybym nie rozpraszała sie przystojniakami na trasie to ..... Dość zabawy! Od dzis biorę sie do roboty. Nidzica przecież tuz, tuz....
I mam nadzieję, ze znow bedziemy w tak licznym gronie bo przebywanie z Wami to ogromna przyjemność.

Ewa

artro219

Ten etap Mazovii pokazal ze mozna wytyczyc naprawde wymagajaca trase, gorki nie byly jakies straszliwe, ale madrze ulozona trasa sprawila ze niejednemu daly sie we znaki. Zmeczenie dawalo o sobie znac a tu jeszcze jakies podjazdy i zjazdy. Zaluje ze bylo tak malo blotka, ale coz jakos to przezylem. Plan wykonalem i to prawie z nawiazka. Ale to co sie nie udalo w Mławie moze uda sie w Nidzicy

Tomek

Ja też muszę przyznać że trasa maratonu mi się podobała, organizacja była niezła choć brakowało takiego bufetu jak był w Powidzu. Moja forma niestety zamiast wzrastać, spada. Plecy nie wytrzymują tych nierówności. Przez ostatnie tygodnie chyba zbyt dużo treningów na szosie. Mój słaby występ popsuł mi trochę nastrój ale impreza i atmosfera w drużynie nadrobiła. Ogólnie mi się podobało w Mławie. Objechanie trasy samochodem tuż przed startem to mój nowy patent który polecam wszystkim Smile

artro219

Tomek

Co do wyników to o swoich nie chcę za bardzo pisać. Szansa na II sektor i dogonienie Molusia gdzieś się zagubiła pomiędzy upadkami. Z prezesa robi nam się rasowy zawodnik. Forma w klubie rośnie, Artur, Paweł i Kola coraz lepiej. Drużynowo zaczynamy robić ładne wyniki, dzięki Łosiowi i Siudkowi i ich giga występom. Kasia jak zwykle druga na podium i dość niezwykle lansowała nową modę rowerową, sam się na modzie słabo znam ale to było chyba coś a'la Iron Man. Trzech naszych przejechało giga, to też postęp. No i co najważniejsze.... wyglądamy coraz lepiej na zdjęciach Smile

Tomek

Kasia

Po maratonie w Nidzicy moi rodzice zapraszają Was na kawke/herbatke i ciacho Very Happy

artro219

Ewa